W dzisiejszych czasach tempo życia jest wybitnie szybkie. Praca, praca, praca. Tylko o tym rozmawiamy, tylko tym się interesujemy. Wiemy, że musimy zarabiać coraz więcej, aby spełniać nasze najskrytsze marzenia. Ale czy ostatecznie je realizujemy? Niekoniecznie. Jesteśmy tak zmęczonym pokoleniem, że sferę marzeń zostawiamy na tak zwane „później”. To „później” nigdy nie nadchodzi. Najpierw nie ma czasu, potem nie ma sił. Za późno. Dlatego też warto się zastanowić nad tym, co jest dla nas naprawdę ważne. Jakie wartości w życiu szukamy. Co tkwi w naszej głowie- przede wszystkim jak wyobrażamy sobie nasz przyszły świat. Do tego potrzebna jest wyobraźnia. W pełni rozwinięta, ćwiczona na co dzień. Brzmi banalnie? Wcale takowym nie jest. To właśnie umiejętność tworzenia świata wewnętrznego daje nam tyle siły- tyle że współcześnie się o tym zapomina. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak widzi daltonista? Co czuje, nie rozróżniając podstawowych kolorów? Życie zdaje się być uboższe, a my sami okaleczeni- czyż nie? Może porównać ten obraz do człowieka starającego się żyć za wszelką cenę jak najlepiej, ale nie mogącego tego dopełnić. Dlaczego? Jest przecież okaleczony wewnętrznie- nie rozróżnia narzuconej mu przez świat satysfakcji od jego własnych pragnień. Na tym właśnie polega siła imaginacji- uwalnia nasze emocje, pozwala odkryć siebie samego, podążać za marzeniami. Pielęgnujmy ją za wszelką cenę. Przypomnij sobie jak często oddawałaś/ oddawałeś się sennym podróżom jako dziecko. Piękne czasy, nieprawdaż? Dlaczego tak uważasz? Otóż wtedy nie znałaś/ nie znałeś żadnych barier, granic, ograniczeń. Czułeś/ czułaś, że możesz dosłownie wszystko. Co się zatem dzieje z Tobą teraz? Teoretycznie życie dorosłe daje więcej możliwości. Więcej siły fizycznej, całkowita (lub prawie całkowita) samodzielność, swoboda. Co zatem stoi na drodze? Oczywiście nasza wyobraźnia. A raczej pozostawienie jej samej sobie. Trzeba ją ćwiczyć jak każdy mięsień. Nieuruchamiana latami traci swoją siłę, a my gorzkniejemy. Brzmi zbyt naiwnie, powiecie. Nic bardziej mylnego. Marzenia nie są przyporządkowane tylko do wieku dziecięcego. Jest to umiejętność, która powinna towarzyszyć w szczególności nam, dorosłym. Tylko ona ma moc, aby uchronić nas przed utratą wiary w życie, przed przepracowaniem. Wyobraźnia pomaga w utrzymaniu wewnętrznej równowagi. Nie bez powodu mówi się, że każdy z nas powinien zachować w sobie coś z dziecka. Tylko dzieci mają w sobie tę niezachwianą szczerość, delikatność, od niczego nie uzależnioną radość. Bądźmy więc jak one. Pełne energii, pasji, kochające jeszcze świat. Pielęgnujmy w sobie tę radość i witalność. Wbrew pozorom wpłynie ona zbawiennie na nasze samopoczucie, na wydajność pracy, na relacje międzyludzkie. Staniemy się pewniejsi siebie, zdrowsi. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak spróbować się zrelaksować, więcej odpoczywać na świeżym powietrzu i dużo marzyć. Wróćmy do tych dalekich lądów, które towarzyszyły naszym najszczęśliwszym, najniewinniejszym dniom.