Co Ci przychodzi do głowy myśląc o zagrożeniach dla swojej prywatności?
Być może wyobrażasz sobie kamery, podglądające niczym w Big Brotherze, śledzące każdy nasz ruch i aktywnie sprawdzające naszą aktywność i wykonywane czynności. Ktoś inny może wyobraża sobie szpiega, chodzącego za nim i skrupulatnie zapisującego każdy krok, a także spotkanych ludzi i spożyte posiłki. Zapewne słyszeliśmy o satelitach szpiegowskich, które z kosmosu potrafią rejestrować obraz wysokiej rozdzielczości, przed którymi tak naprawdę nie da się schować i które niechybnie nas dostrzegą w miejskiej dżungli.
Uczciwie trzeba przyznać, że w dużym stopniu każdy z nas w pewnym stopniu pozbawia się swojej prywatności, ochoczo odsłaniając przed każdym arkana swojego codziennego życia. Przykładem takiego działania są portale społecznościowe i treści, które każdy z nas dobrowolnie i ochoczo na nich umieszcza. Wystarczy pomyśleć o zdjęciach i filmikach z wakacji, pracy, wystroju świeżo wyremontowanego domu, wizyty w salonie samochodowym, u fryzjera, właśnie zjedzonym obiedzie w restauracji, spacerze z psem czy wielu innych aspektach naszego codziennego życia. Często bezrefleksyjnie umieszczamy coś do wiadomości publicznej, bez zastanowienia, że coś raz umieszczonego w internecie nigdy nie ginie. A przecież wiedza o tym, jak pobrać film z facebooka nie należy do tajemnic. Wyobraźmy sobie później nasze zdziwienie, kiedy nasze głupkowate wybryki będą odtwarzane naszemu pracodawcy, puszczane sobie nawzajem przez kolegów z pracy, czy publicznie wyśmiewane w szkole. Dlatego tak istotne znaczenie ma wcześniejsze przemyślenie tego, co wstawiamy do internetu i jak to wpłynie na naszą reputację.
Również złodzieje chętnie korzystają z naszej niefrasobliwości, gdy chwalimy się na lewo i prawo kiedy nas nie będzie w domu, bo np mamy wykupiony rejs statkiem dookoła świata, bądź uroczy weekend w Barcelonie. Sami, niejako na talerzu, przekazujemy im informacje o tym, że będziemy daleko od domu i kiedy dokładnie wrócimy.
Jaka może nas spotkać rozpacz, gdy wypoczęci po wakacjach, odkryjemy, że właśnie nasze sportowe Porsche zostało skradzione!
Koleją grupą, która chętnie korzysta z naszej rozmowności są rozmaite służby, którym raczej sami chętnie nie udostępnilibyśmy wszystkich informacji. Mam tu na myśli, np Urzędy Skarbowe nagminnie wykorzystujące facebook do prześwietlania naszego statusu finansowego, źródeł dochodów. Pracownicy ZUS często sprawdzają, czy podczas zwolnienia chorobowego rzeczywiście przebywamy w domu, czy raczej jesteśmy w podróży dookoła Europy, na koszt znienawidzonego urzędu.
Zatem niezmiernie istotne jest, byśmy rozważyli na ile niezbędne jest posiadanie swojego konta na wyżej wymienionych portalach, bo poza licznymi zaletami, mają one także sporo wad i kryje się za nimi wiele zagrożeń, które nagminnie bagatelizujemy, wrzucając do sieci „co popadnie”, często przesadzając z ilością ujawnionych o sobie informacji. Szkoda, że na refleksję często jest zbyt późno – oby nie tym razem.